Oczami Naomi:
Lekkie
promienie słońca przekroczyły twarde, szklane szyby budząc mnie do życia.
Delikatnie otwarłam swoje powieki. Światło było na tyle silne, że szybko
przymrużyłam oczy. Wzniosłam ręce po czym rozciągnęłam się.
Wsunęłam
swoje stopy w miękkie kapcie. Limfatycznym krokiem dążyłam do łazienki sunąc
obuwiem po podłodze. Pierwsza poranna myśl jaka nękała moją głowę to: idź się zważyć. Ranne ważenie od
pewnego czasu było moim uzależnieniem. Waga spadła, jednak nie na tyle aby mnie
zadowolić. Spojrzałam na swoje odbicie. Gruba świnia. Wzięłam głęboki oddech i
odkręciłam zimną wodę. Przemyłam twarz po czym wytarłam ją miękkim w dotyku,
białym ręcznikiem. Obróciłam się na pięcie i wyszłam z pokoju.
Zazwyczaj
całe moje ciało ogarniało zimno. Przyzwyczaiłam się do tego stanu, ponieważ
miałam takie uczucie od dłuższego czasu nie zależnie od pogody. Delikatnymi
krokami podeszłam do szafy. Sięgnęłam po wieszak, na którym wisiał biały,
miękki i delikatny szlafrok, który sprawiał, że po jego nałożeniu było mi
znacznie cieplej. Włożyłam go na siebie i szurając kapciami po podłodze
pokierowałam się w stronę łóżka, na którym leżał laptop. Otworzyłam jego klapę
po czym nacisnęłam przycisk włączenia. Chwilę później otrzymałam zaproszenie do
video rozmowy. David. Zaakceptowałam i parę sekund później na moim ekranie
pojawiły się dwie twarze. On i Alex.
- Też się cieszymy, że cię widzimy. – odpowiedział David.
- To co u was słychać?
- Ten idiota namalował na mojej twarzy kocie wąsy i nos. –
poskarżył się David. Jego głos zdawał się być taki naturalny. Nie minęło pięć
sekund, a na Davida rzucił się Alex. Walki pomiędzy zakochanymi uważałam za
bardzo urocze, w szczególności w wykonaniu moich przyjaciół. Uśmiechnęłam się,
a w moich myślach znów zagościł Matthew. Jego piękne oczy, szczery uśmiech,
krążyły w mojej głowie. Czy można pokochać osobę, której praktycznie się nie
zna? Sądząc po tym co odczuwałam, odpowiedź brzmiała: tak. Chciałam się z nim zobaczyć, dlatego pod pretekstem, że nie
chcę im przeszkadzać, wyłączyłam video rozmowę, po czym zamknęłam klapę
laptopa.
Szybko
sturlałam się z łóżka i drobnymi, ale szybkimi krokami poszłam do łazienki, aby
ułożyć włosy i zrobić codzienny makijaż. Wchodząc do pokoju podeszłam do szafy.
Wybrałam z niej pudrową bluzkę na półdługi rękaw w koronkę i czarne rurki.
Sięgnęłam jeszcze po czarne creepersy, które w mgnieniu oka pojawiły się na
moich stopach.
Chwyciłam
za leżącą nieopodal wyjścia deskorolkę. Objęłam dłonią klamkę i powoli
nacisnęłam. Przekroczyłam mury mojego domu i zamknęłam za sobą drzwi. Miałam nadzieję, że Matthew będzie w
tym samym miejscu, które ostatnim razem nazwał miejscem odcięcia się od świata. Według jego słów, to miejsce
często było przez niego odwiedzane. Musiałam to sprawdzić, dlatego od razu po
wyjściu z domu pojechałam w tamten rejon.
Był
tam. Spostrzegł mnie równie szybko co ja, ponieważ powoli szedł w moim
kierunku. Wzięłam deskorolkę w rękę i neutralnym tempem szłam wprost na niego.
Stanęliśmy. Nie powiedział nic, jedynie posłał mi szeroki uśmiech schylając się
aby mnie pocałować. Cholera. Czułam się tak wyjątkowo, a za razem tak
bezpiecznie. W mojej głowie nie było już pustki. Był tylko on i ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz