Oczami Alison:
Moja
dłoń zanurzyła się w szufladzie z bielizną. W garści trzymała dół od bikini o
wzorze zebry. Paski były czarne, ale biel zastępował fiolet przechodzący w
delikatny odcień żółci. Rozejrzałam się po pokoju. Panował bałagan i
zamieszanie. Nie było szans znalezienia górnej części stroju. Przegrzebałam
szafę. Lekko poddenerwowana zaczęłam wszystko wyrzucać z szafy. Otworzyłam
kolejną szufladę. Na moje szczęście okazało się, że leżał tam stanik od poszukiwanego
bikini.
-
Wszystko dobrze, słońce? – spytała drżącym głosem babcia.
-
Mhm.-mruknęłam i posłałam jej uśmiech.
Czuła
się coraz gorzej. Ciężko było patrzeć kiedy następowały momenty jej choroby,
które powoli ją zabijały. Kaszlnęła i odeszła.
- Zrobić
ci herbatki? – zatrzymała się i spytała.
Kiwnęłam
głową i zamknęłam za nią drzwi. Strój wrzuciłam do płóciennej torby z logo
jakiejś firmy.
Rozejrzałam się po okolicy.
Promienia słońca grzały mi twarz. Zmrużyłam oczy. Usłyszałam chlapanie wody i
śmiechy, więc podeszłam bliżej wysokiego żywopłotu. Ostrożnie otworzyłam bramkę.
Nie byłam pewna czy zaraz nie wyskoczą jakieś groźne wilczury, buldogi, Bóg wie
co jeszcze. Podniosłam głowę. Szczyt dachu był dość wysoko. Dom Holdena był
nowoczesny i olbrzymi. Zadzwoniłam dzwonkiem. Cisza. Oparłam dłoń na klamce i
okazało się, ze drzwi były otwarte. Przeszłam kawałek korytarzem w stronę
szklanego wyjścia na podwórko za domem, gdzie odbywała się cała impreza.
Spojrzałam w bok. Na stole siedział Holden patrzący w moją stronę. Przywitałam
się. Z torby wyjęłam butelkę alkoholu i podałam mu. Od razu się uśmiechnął.
Położyłam torbę na stole i wyszłam na dwór do znajomych.
Zaczęło się ściemniać. Usiadłam nad
brzegiem basenu. Miałam ochotę porozmawiać z Naomi, ale nie było jej tam.
Minęło zbyt mało czasu po śmierci Davida, żeby od razu imprezowała. Czułam się nieco
dziwnie zostawiając ja po tym samą, ale czasem potrzeba trochę samotności.
Nagle ktoś stuknął mnie w plecy.
-Pijemy!
– usłyszałam znajomy głos.
Wstałam,
obejrzałam się i zauważyłam Bridgit.
- Ty
tutaj?!- krzyknęła oburzona.
- Miałam
zamiar spytać cię o to samo.
- Holden
to mój kuzyn.
- Aha,
nie wiedziałam.
- To
teraz już wiesz. – rzuciła i machnęła włosami przed moją twarzą.
Wyszłam z łazienki. Pod luźną
koszulką i krótkimi spodenkami miałam na sobie strój. Podniosłam się i usiadłam
na blacie na wyspie kuchennej.
- Hej,
znalazłem cię.- przytulił mnie Dake.
- Hej. –
odwzajemniłam objęcie.
Podał mi
szklankę z mojito i złapał za rękę. Prowadził mnie nad basen. Upiłam łyk
napoju. Zabrał mi szklankę z ręki i odłożył na bok. Zdjęłam bluzkę i spodenki.
Gwałtownie wziął mnie na ręce i wrzucił do wody. Nie zdążyłam złapać powietrza
i zaczęłam panikować. Uderzenie przy jego wskoku stworzyło miliony bąbelków. Wynurzyłam
się and taflę wody i zaczerpnęłam oddech całą pojemnością moich płuc. Dake
znalazł się w wodzie tuż obok mnie. Spojrzał mi w oczy tajemniczym, przeszywającym
wzrokiem, od którego przeszły mnie ciarki.
Zanurzyliśmy się. Objęłam go z całej
siły i dałam mu buziaka. Moje usta nie zdążyły się oderwać od jego, a pocałunek
już stał się bardziej nieopanowany i namiętny. Poczułam brak powietrza, więc
oderwałam się i wynurzyłam. Na zewnątrz było inaczej. Pod wodą czułam się z nim
tam taka sama, jakby w innym świecie, a tam z powrotem wszystko było zwyczajna
imprezą nad basenem. Dake dołączył do mnie. Zerknęłam na niego katem oka, a on
na mnie. Uśmiechnął się szeroko.
W nocy obudziłam się. Ponownie śniła
mi się tamta noc. Ona nie dawała mi spokoju. Co z tego, że byłam niewinna.
Należałam do podejrzanych. Detektyw dawno się z nami nie kontaktował. To
oznaczało, że dali sobie spokój? Czy może zwiastowało wielkie kłopoty? Tej
drugiej opcji bardzo się bałam, ale brałam ją pod uwagę. Położyłam głowę na
poduszce i próbowałam zasnąć i nie myśleć o tym wszystkim.